W okolicy Darłówka Wschodniego w Bałtyku utonęły dwie osoby: 12-letni chłopiec i próbujący go ratować 40-letni ojciec. Dramat rozegrał się w sobotę po godz. 16.
12-latek kąpał się w morzu przy niestrzeżonej plaży. Gdy pojawiły się wysokie fale, chłopiec zniknął pod wodą. Na ratunek rzucił się jego ojciec.
- Podczas kąpieli w morzu, które było tego dnia mocno sfalowane, ojciec i syn zostali niestety wrzuceni na falochrony i nie mogli sobie poradzić dotrzeć do brzegu - relacjonuje Apoloniusz Kurylczyk z zachodniopomorskiego WOPR-u.
Nikogo w okolicy nie było. Ciała na brzeg wyrzuciło morze. - Wezwani ratownicy rozpoczęli akcję reanimacyjną. Niestety nie udało się tych osób uratować - dodaje Kurylczyk.
Prokuratura prowadzi postępowanie wyjaśniające.
- Podczas kąpieli w morzu, które było tego dnia mocno sfalowane, ojciec i syn zostali niestety wrzuceni na falochrony i nie mogli sobie poradzić dotrzeć do brzegu - relacjonuje Apoloniusz Kurylczyk z zachodniopomorskiego WOPR-u.
Nikogo w okolicy nie było. Ciała na brzeg wyrzuciło morze. - Wezwani ratownicy rozpoczęli akcję reanimacyjną. Niestety nie udało się tych osób uratować - dodaje Kurylczyk.
Prokuratura prowadzi postępowanie wyjaśniające.