Zawartość beczek znalezionych w Bornem Sulinowie wciąż pozostaje zagadką.
Nadleśnictwo wystąpiło z oficjalną prośbą o ujawnienie substancji - mówi zastępca nadleśniczego, Piotr Antczak.
- W odpowiedzi na nasze pismo otrzymaliśmy informację, że nie ma prawnej możliwości udostępnienia wyników badań laboratoryjnych - informuje Antczak.
Zawartości nie zna też urząd miasta w Bornem - mówi sekretarz Anna Gałązka. - Po prostu nie mamy takiej informacji - odpowiada.
Wojewódzki inspektor ochrony środowiska Andrzej Miluch zapowiada, że również będzie się starał o dokładne wyniki badań.
- Wojewoda takich wyników nie posiada. Ma notatkę w której zidentyfikowano, że są to materiały pochodzenia wojskowego. My chcemy wiedzieć więcej - mówi Miluch.
W mailu od major Agnieszki Kossowskiej z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych nie było ani słowa o tym, dlaczego nie ujawniono informacji. Czytamy natomiast:
"Beczki nie zawierają substancji toksycznych [...] należących do bojowych środków trujących. Tym samym nie stanowią zagrożenia dla życia i zdrowia - i taką informację 4 sierpnia br. otrzymało od Szefa Sztabu Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych Nadleśnictwo Borne Sulinowo.
Nie stwierdzono obecności substancji zarówno z grupy parzących, paralityczno-drgawkowych, drażniących oraz łzawiących bojowych środków trujących. W beczkach stwierdzono obecność wody z zawiesinami tlenków żelaza oraz siarki, tak więc teren jest najzupełniej bezpieczny."
Beczki w składzie chemicznym w Komorowie czekają na utylizację. Wiadomo, że zawartość beczek służyła wojskom radzieckim do ćwiczeń. W lasach Bornego mieściła się baza tych wojsk. Pięć lat temu odkryto tam iperyt - trujący i bardzo niebezpieczny gaz bojowy.