Setki milionów złotych będzie musiał wyłożyć właściciel Stoczni Szczecińskiej Nowa, aby zakład przygotować do prywatyzacji.
Szacuje się, że kwota ta może wahać się pomiędzy pół miliarda złotych, a miliardem. Agencja Rozwoju Przemysłu, do której należy stocznia nie ma takich pieniędzy.
- Związkowcy z Solidarności 80 uważają, że powinno wystarczyć 500 milionów złotych - mówi Roman Pniewski ze stoczniowej "osiemdziesiątki". - W tej chwili trwają renegocjacje, które mają zmniejszyć straty. Na pewno właściciel ma pomysł, żeby sprzedać stocznię z zadłużeniem.
Solidarność Stoczni Szczecińskiej Nowa jest bardziej pesymistyczna. Andrzej Antosiewicz uważa, że kwota wynikająca z nierentownych kontraktów przekroczy miliard złotych. Roma Sarzyńska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu twierdzi, że ARP nie ma takich pieniędzy. - Nie ma nikogo kto wyłoży takie pieniądze, bo to jest pomoc publiczna i Unia Europejska nie zgodzi się na to - uważa.
Sytuacja może ulec zmianie, gdy potanieje stal i podrożeje dolar. Pracownicy Agencji Rozwoju Przemysłu uważają, że pieniądze powinni wyłożyć armatorzy.
- Związkowcy z Solidarności 80 uważają, że powinno wystarczyć 500 milionów złotych - mówi Roman Pniewski ze stoczniowej "osiemdziesiątki". - W tej chwili trwają renegocjacje, które mają zmniejszyć straty. Na pewno właściciel ma pomysł, żeby sprzedać stocznię z zadłużeniem.
Solidarność Stoczni Szczecińskiej Nowa jest bardziej pesymistyczna. Andrzej Antosiewicz uważa, że kwota wynikająca z nierentownych kontraktów przekroczy miliard złotych. Roma Sarzyńska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu twierdzi, że ARP nie ma takich pieniędzy. - Nie ma nikogo kto wyłoży takie pieniądze, bo to jest pomoc publiczna i Unia Europejska nie zgodzi się na to - uważa.
Sytuacja może ulec zmianie, gdy potanieje stal i podrożeje dolar. Pracownicy Agencji Rozwoju Przemysłu uważają, że pieniądze powinni wyłożyć armatorzy.