Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Reklama
Zobacz
reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

Realizacja: Piotr Sawiński [Radio Szczecin]
Niewiele brakowało do poważniejszego zakażenia - na szczęście, pięciolatka z Brojc spod Gryfic, którą rodzice wykąpali we wrzątku nie potrzebuje przeszczepów skóry, nie będzie też miała blizn. Mimo tego, że miała poparzoną "większą część ciała".
Sąd rodzinny zdecydował w poniedziałek o tym, żeby nie odbierać dziecka matce. Poparzona w kąpieli pięciolatka z miejscowości Brojce koło Gryfic, ze szpitala wróci więc do domu, do rodziców.

Rodzice do szpitala zwrócili się dopiero po kilku dniach, ale próbowali pomóc córce na własną rękę - wyjaśnia rzecznik szczecińskiego sądu okręgowego Tomasz Szaj, tłumacząc, dlaczego dziecko wróci do matki.

- Sąd rodziny owszem dostrzega, że ta pomoc lekarska nie była taka jak powinna być, ale też nie można powiedzieć, że matka absolutnie dziecku nie pomagała. Udali się do apteki, kupili maści na oparzenia, także tutaj było działanie - dodaje Szaj.

Lekarze ze Zdrojów przyznają, że nie było żadnych śladów znęcania się nad dziewczynką. Rodzina jest pod nadzorem kuratora - zwraca uwagę sędzia Szaj.

- Matka należycie opiekowała się dzieckiem, korzystała z pomocy lekarskiej, dziecko chodziło do przedszkola, matka ma dobry kontakt z córką - tłumaczy Szaj.

Jak informuje też Paweł Gonerko, dyrektor do spraw leczenia ze szczecińskiego szpitala w Zdrojach, dziecko może jeszcze dzisiaj a najprawdopodobniej jutro trafić do domu.

- Została przyjęta w stanie dość dobrym, tyle tylko, że z dość rozległym, zaniedbanym oparzeniem. Powinno się wygoić całkowicie. Jesteśmy na tym etapie, że ta skóra już w tej chwili dobrze się goi, dlatego dziecko jest szykowane do domu. Najprawdopodobniej nie powinno być dalszych powikłań - podkreśla Gonerko.

Dziewczynka miała wyjątkowe szczęście, bo niewiele zabrakło do poważnej infekcji, mówił Gonerko. Na konferencji prasowej pytaliśmy także o to, jak bardzo poparzone było dziecko.

- Nie po czubek głowy, ale większa część powierzchni ciała tak - dodaje Gonerko.

W poniedziałek sąd w Gryficach nie przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie matki pięciolatki. Kobieta po zakończeniu rozprawy miała mówić, że jedzie teraz do Szczecina do córki. Prokuratura odwoła się od tej decyzji.

Matka odpowie karnie za to konkretne zdarzenie, prokuratura postawiła jej zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieudzielenia pomocy.
Jak informuje też Paweł Gonerko, dyrektor do spraw leczenia ze szczecińskiego szpitala w Zdrojach, dziecko może jeszcze dzisiaj a najprawdopodobniej jutro trafić do domu.
Dziewczynka miała wyjątkowe szczęście, bo niewiele zabrakło do poważnej infekcji, mówił Gonerko. Na konferencji prasowej pytaliśmy także o to, jak bardzo poparzone było dziecko.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty