T. wcześniej przedstawił zaświadczenie lekarskie. To rolnik, któremu prokurator zarzuca kierowania grupą przestępczą. Tym samym na wniosek prokuratora sąd odroczył pierwszą rozprawę.

- W mojej ocenie, proces powinien toczyć się z udziałem tej osoby, o ile będzie ona do tego zdolna - tłumaczył prokurator Remigiusz Dobrowloski.

Tuż po wejściu na salę rozpraw obrona zażądała umorzenia procesu. - Mogę powiedzieć, że ich zachowanie nie przekroczyło norm, które są dopuszczalne w różnego rodzaju zawodowych wykonaniach sprawy - mówił adwokat Piotr Kopcewicz. - Wtedy kiedy walczy się o swój warsztat pracy, to myślę, że nie można mówić, że ludzie są przestępcami.

Wśród oskarżonych w procesie jest jeden były pracownik ANR oraz 37 rolników.

Według jednego z oskarżonych, rozmowy wśród rolników na temat przetargów są rzeczą naturalną. Jego zdaniem, śledztwo to zemsta za protesty rolnicze przeciwko wykupowi polskiej ziemi przez spółki z obcym kapitałem. - Zawiodły wszystkie instytucje państwowe. Myślę, że jesteśmy ofiarami tego systemu.

Sąd nie uwzględnił wniosku o umorzenie sprawy, uzasadniając, że na obecnym etapie, bez przeprowadzenia postępowania nie można ocenić, która ze stron ma rację.

Według prokuratora Remigiusza Dobrowolskiego, dochodziło do zmowy, na której tracił Skarb Państwa. - Osoby, które zamierzały wygrać daną nieruchomość, spotykały się wcześniej i uzgadniały kto, w jakim zakresie oraz kiedy wygra działkę. Następnie i tak zgłaszały się formalnie do przetargu, częściowo wpłacały również wadium, ale ostatecznie nie licytowały - wyjaśnia.

Następna rozprawa jest zaplanowana 28 kwietnia. Na ławie oskarżonych zasiądą 32 osoby. Sześciu rolników będzie odpowiadać w innym terminie przed sądem rejonowym, ponieważ nie są oni oskarżeni o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała utrudniać przetargi, a to jest głównym przedmiotem procesu. Tym osobom prokurator zarzuca m.in. kierowanie gróźb karalnych, do czego rolnicy nie przyznają się.

- To była akcja, chwila niepotrzebnych emocji zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. To wszystko - mówi jeden z oskarżonych.

Pierwszych podejrzanych służby zatrzymały jesienią 2015 roku, podczas kampanii wyborczej.