Mróz i silny wiatr nie odstraszyły biegaczy przed stanięciem na starcie Pyrzyckiej Szybkiej Dychy. Przed południem ulicami miasta przebiegło ponad 800 osób.
I chociaż nazwa imprezy nawiązuje do głównego dystansu 10 km, to rywalizacja odbywała się na trasie o długości 5 km.
- Moja córka przyjechała aż z Warszawy, żeby pobiec w tym biegu - powiedziała kobieta, która przyszła kibicować uczestnikom.
- Odcinek był bardzo ciężki. Mocno pod wiatr - oceniał jeden z biegaczy.
- Nie jest łatwo, było czuć wiatr. Po 2-3 kilometrach organizm jest już dogrzany. Jak się zwycięża to smakuje to podwójnie - powiedział zwycięzca biegu.
Rywalizację na 10 km w kategorii mężczyzn wygrał Wojciech Piwowarczyk, który na mecie zameldował się po 34 minutach i 10 sekundach.
Organizator imprezy Marcin Paprocki, mimo nie najlepszej pogody, frekwencja dopisała.
- Mróz i słońce to fajna pogoda do biegania, gdyby nie ten wiatr. Po wynikach widzę, że jest dobrze. Szybka dycha cały czas jest szybka - skwitował Paprocki.
Niespełna 7 minut później finiszowała zwyciężczyni w kategorii kobiet, Sylwia Racinowska.
- Moja córka przyjechała aż z Warszawy, żeby pobiec w tym biegu - powiedziała kobieta, która przyszła kibicować uczestnikom.
- Odcinek był bardzo ciężki. Mocno pod wiatr - oceniał jeden z biegaczy.
- Nie jest łatwo, było czuć wiatr. Po 2-3 kilometrach organizm jest już dogrzany. Jak się zwycięża to smakuje to podwójnie - powiedział zwycięzca biegu.
Rywalizację na 10 km w kategorii mężczyzn wygrał Wojciech Piwowarczyk, który na mecie zameldował się po 34 minutach i 10 sekundach.
Organizator imprezy Marcin Paprocki, mimo nie najlepszej pogody, frekwencja dopisała.
- Mróz i słońce to fajna pogoda do biegania, gdyby nie ten wiatr. Po wynikach widzę, że jest dobrze. Szybka dycha cały czas jest szybka - skwitował Paprocki.
Niespełna 7 minut później finiszowała zwyciężczyni w kategorii kobiet, Sylwia Racinowska.
Biegacze mieli do pokonania do wyboru 5 lub 10 kilometrów. Nie przeszkadzał im w tym nawet silny wiatr i mróz.