Ręce opadają!

Tak to jest, kiedy próbuje się forsować technologię bezłączeniową. Dawniej szyny były w odcinkach, a żeby koła nie stukały miały skośnie cięte końcówki. U nas stukanie jest niedpouszczalne, więc szyny się spawa. A że "taki mamy klimat" z dużym rozrzutem temperatury rozszerzalność cieplna robi swoje: szyny pękają gdy jest zimno lub wypaczają się, gdy gorąco. To, co zrobiono w ramach "naprawy" aktualnej awarii to pokaz poziomu intelektualnego "fachowców" - wycięli kawałek szyny. I co się stanie, gdy w nocy temperatura spadnie? Tak, zrobi się w szynie szczelina na kilka centymetrów ze wszystkimi tego konsekwencjami.
A swoją drogą ciekawe, że szyna wybrzuszyła się do góry - jak ona jest przymocowana to podłoża?

I szelki też opadają

I jak to zawsze w takich sytuacjach bywa SIP, na który wydano grube miliony całkowicie się nie sprawdził. Na pętli Turkusowa po 14 totalny chaos. O awarii informują pasażerów motorniczowie zaczepiając każdego z osobna. Przez głośniki oczywiście nie można tego zrobić (jeszcze nigdy nie słyszałem żeby ktoś je użył). Natomiast tablice SIP pokazywały wirtualne odjazdy tramwajów tak jakby się nic nie stało. Nawet nikt nie wpadł na pomysł żeby na dole na pasku komunikat jakiś wyświetlić. Tak więc po co to wszystko jak nie ma kompetentnych ludzi żeby tym zarządzać i prawidłowo obsługiwać. Normalna żenada :(