Samochody elektryczne są za drogie i na razie nie są pewne na długich trasach - dlatego jeszcze niewielu Polaków decyduje się na zakup takiego auta - mówili goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
To marzenia ściętej głowy - skomentował te statystyki Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku energetycznego.
- Taki samochód jest bardzo drogi, najtańszy model kosztuje ponad 100 tys. zł. Gdy się spojrzy na strukturę zakupów samochodów w Polsce, gdzie 1/3 samochodów to auta nowe, reszta to używane, to jest to trochę opowiadanie bajek - uznał Andrzej Szczęśniak.
Jak mówił Marek Młodożeniec, ekspert motoryzacyjny i biegły sadowy, sporym problemem jest to, że w Polsce brakuje stacji do ładowania, dlatego auta elektryczne to przede wszystkim samochody miejskie.
- Wyjazd nad morze - może nie w warunkach szczecińskich, bo mamy 100 km - ale z Warszawy do Gdańska nie ma szans, by dojechać na jednym ładowaniu - zaznaczył Marek Młodożeniec.
Według planów rządu do końca 2020 w Polsce ma powstać 6 tysięcy punktów ładowania samochodów elektrycznych. Dla porównania: na koniec ubiegłego roku było ich tylko ponad 500.
- Taki samochód jest bardzo drogi, najtańszy model kosztuje ponad 100 tys. zł. Gdy się spojrzy na strukturę zakupów samochodów w Polsce, gdzie 1/3 samochodów to auta nowe, reszta to używane, to jest to trochę opowiadanie bajek - uznał Andrzej Szczęśniak.