- Buchały płomienie, było pełno czarnego dymu. Dziewczyny były schowane w ostatnim pokoju, nie miały jak wyjść. Panowie wjechali i otworzyli. Okazało się, że była jeszcze jedna dziewczyna z drugiej strony. Spała i nawet nie wiedziała, że jest taka akcja - mówią świadkowie.

- Do pożaru doszło w przedpokoju. Było spore zadymienie w mieszkaniu. W pokojach były uwięzione cztery osoby, które zostały szybko ewakuowane po drabinie przez okno - relacjonuje st. kapitan Marcin Grześkiewicz. - To były cztery kobiety w wieku 25-30 lat. Prawdopodobnie zapaliła się instalacja elektryczna.

Kobiety czują się dobrze, jedna trafi na obserwację do szpitala. Teraz trwa wietrzenie mieszkania.