Zgodnie z jego założeniami, od 1 marca matki, które urodziły i wychowały przynajmniej czworo dzieci, będą miały prawo do minimalnej emerytury.

Rozwiązanie pozytywnie oceniła Dorota Rybarska-Jarosz, dyrektor Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie. Jej zdaniem program mógłby być jednak rozszerzony.

- Plus to na pewno docenienie roli matki. Ale po drugie, nie bardzo mi się podoba, że to dotyczy wstecz sytuacji, których nie da się zweryfikować. Widzę jeszcze grupę, która dużo mniej dzieci urodziła, ale np. całe swoje życie boryka się z dzieckiem niepełnosprawnym - mówiła Rybarska-Jarosz.

W projekcie budżetu państwa na obecny rok zarezerwowano na realizację programu ponad 800 milionów złotych. Według ekonomisty Marka Zubera, będzie on zachęcał rodziców do tego, aby posiadać więcej dzieci, a co za tym idzie koszty będą rosły. „Machina” sama będzie się jednak napędzać.

- Z całą pewnością, jeśli ten program zachęcałby do tego, żeby w Polsce pojawiało się więcej rodzin wielodzietnych, no to także koszty "Mama 4 Plus" w przyszłości będą rosły. Dlatego, że jak rozumiem, tych rodzin wielodzietnych będzie więcej. Ale z kolei, skoro tych nowo narodzonych dzieci będzie więcej, no to mamy nadzieję, że oni będą zwiększali dochody do budżetu - mówił Zuber.

Według szacunków, z programu "Mama 4 Plus" skorzysta ok. 90 tysięcy kobiet. Dzięki nowemu prawu, będą co miesiąc otrzymywać 1100 zł brutto, czyli niecałe 930 zł na rękę. O świadczenie będą mogły się ubiegać matki, które osiągnęły wiek emerytalny, czyli 60 lat. W niektórych przypadkach świadczenie będzie przysługiwało także ojcom po osiągnięciu 65 lat.