Czy bobry spowodowały powódź w Łobzie? Dyskutowali o tym goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
W wyniku zdarzenia poważnemu uszkodzeniu uległa droga wojewódzka na 151, której naprawa potrwać może nawet dwa miesiące.
Nic nie było w stanie powstrzymać tak dużej fali powodziowej - mówił Piotr Ćwikła, burmistrz Łobza.
- Na strumieniu, gdzie pojawiła się fala powodziowa, przez 50 lat nic się nie wydarzyło. Ta sytuacja bardzo nas zaskoczyła. Woda cały czas cieknie z czterdziestu hektarów stawów. Nie jesteśmy w stanie do końca ustalić, czy powodem były bobry - powiedział Ćwikła.
Nie zrzucałbym winy na bobry - ocenił Roman Głodowski, prezes stowarzyszenia "Nasz Bóbr".
- Kilka pogryzionych patyków, które były w okolicach tego mnicha, świadczy jedynie o tym, że bobry w tej okolicy po prostu żyją, co oczywiście nie jest niczym nadzwyczajnym. W takiej sytuacji nie powinniśmy absolutnie winić bobrów, tylko się zastanowić, dlaczego ten mnich był zanieczyszczony, i dlaczego nikt go nie czyścił - zaznaczył Głodowski.
Po powodzi zarwany jest odcinek drogi wojewódzkiej 151. Między Węgorzynem a Łobzem, ta trasa jest zamknięta, objazd prowadzi przez Runowo Pomorskie, Siedlice, Rekowo i Strzmiele.