Nie otrzymaliśmy obiecanego odszkodowania, nawet nikt nas nie przeprosił - skarżą się rodzice dziecka poszkodowanego na basenie w Gryfinie.
Chodzi o wypadek sprzed miesiąca w gryfińskim kąpielisku Laguna, w którym ucierpiały dwie dziewczynki.
- Żadnego echa, nawet głupiego słowa przepraszam - mówi rozżalony ojciec Małgosi poszkodowanej w wypadku, do którego doszło 14 sierpnia.
Niezabezpieczony odpływ basenu okaleczył rączkę jego 5-letniej córki. Obsługa basenu nie zareagowała i nie zabezpieczyła odpływu specjalnym filtrem. Kolejne dziecko doznało kontuzji nogi. Po tych wypadkach powołana przez kąpielisko komisja ukarała 3 pracowników technicznych basenu. Jednak obiecane przez dyrektora laguny - Juliusza Grabowskiego odszkodowania nie trafiły do rodziców. - Jesteśmy w kontakcie z rodzicami, rozpoczęliśmy procedurę związaną z odszkodowaniem - informuje Grabowski.
- Co prawda odszkodowanie nie jest najważniejsze - jak mówi ojciec dziewczynki. - Dla mnie w tej chwili ważniejsze jest zdrowie dziecka. Ręka się goi. To jest ten dobry aspekt.
- Ale gdyby centrum wodne chciało się z nami skontaktować i przekazać pieniądze nie miałoby problemu - dodaje ojciec. - Policja posiada namiary do mnie. Można byłoby poprosić policję o pośrednictwo w przekazaniu tych namiarów. Wystarczyłoby chcieć.
Dyrektor Laguny nie odbierał telefonu.
- Żadnego echa, nawet głupiego słowa przepraszam - mówi rozżalony ojciec Małgosi poszkodowanej w wypadku, do którego doszło 14 sierpnia.
Niezabezpieczony odpływ basenu okaleczył rączkę jego 5-letniej córki. Obsługa basenu nie zareagowała i nie zabezpieczyła odpływu specjalnym filtrem. Kolejne dziecko doznało kontuzji nogi. Po tych wypadkach powołana przez kąpielisko komisja ukarała 3 pracowników technicznych basenu. Jednak obiecane przez dyrektora laguny - Juliusza Grabowskiego odszkodowania nie trafiły do rodziców. - Jesteśmy w kontakcie z rodzicami, rozpoczęliśmy procedurę związaną z odszkodowaniem - informuje Grabowski.
- Co prawda odszkodowanie nie jest najważniejsze - jak mówi ojciec dziewczynki. - Dla mnie w tej chwili ważniejsze jest zdrowie dziecka. Ręka się goi. To jest ten dobry aspekt.
- Ale gdyby centrum wodne chciało się z nami skontaktować i przekazać pieniądze nie miałoby problemu - dodaje ojciec. - Policja posiada namiary do mnie. Można byłoby poprosić policję o pośrednictwo w przekazaniu tych namiarów. Wystarczyłoby chcieć.
Dyrektor Laguny nie odbierał telefonu.