Groźba likwidacji zawisła nad szkołą dla niepełnosprawnych intelektualnie na szczecińskim Gocławiu.
Do Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego nr 4 chodzi coraz mniej uczniów i teraz jego los jest w rękach rodziców - informuje zastępca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska w odpowiedzi na pismo radnej PO Urszuli Pańki.
Rodzice od kilku lat częściej wybierają dla swoich dzieci szkoły z klasami integracyjnymi, w których uczniowie dysfunkcyjni uczą się razem z pełnosprawnymi. Zainteresowanie szkołami specjalnymi maleje.
- Nie zawsze klasa integracyjna jest lepszym rozwiązaniem - uważa Katarzyna Piszczyk, która prowadzi zawodową rodzinę zastępczą i zajmuje się dziećmi z problemami. - Jest tam drugi nauczyciel, ale są też zdrowe dzieci, które też wymagają i mają swoje tempo. Bardzo często zagłuszają potrzeby uczniów dysfunkcyjnych. To nie będzie recepta na wszystko.
Jeśli w tym roku zainteresowanie ośrodkiem będzie jeszcze mniejsze, magistrat może przekazać część pomieszczeń pobliskiemu zespołowi szkół lub utworzyć tam przedszkole.
Wariant ostateczny - gdy uczniów będzie na tyle mało, że nie uda się utworzyć klas - przewiduje zamknięcie szkoły.
Mieszkańcom nie podoba się ten pomysł. - To poroniony pomysł. W takiej szkole dzieci mogą mieć specjalną opiekę. Nauczyciele poświęcą im więcej czasu niż na lekcjach ze zdrowymi dziećmi - mówią szczecinianie.
Obecnie do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego chodzi około 30 dzieci klasy VI szkoły podstawowej oraz klas II i III gimnazjum.
Rodzice od kilku lat częściej wybierają dla swoich dzieci szkoły z klasami integracyjnymi, w których uczniowie dysfunkcyjni uczą się razem z pełnosprawnymi. Zainteresowanie szkołami specjalnymi maleje.
- Nie zawsze klasa integracyjna jest lepszym rozwiązaniem - uważa Katarzyna Piszczyk, która prowadzi zawodową rodzinę zastępczą i zajmuje się dziećmi z problemami. - Jest tam drugi nauczyciel, ale są też zdrowe dzieci, które też wymagają i mają swoje tempo. Bardzo często zagłuszają potrzeby uczniów dysfunkcyjnych. To nie będzie recepta na wszystko.
Jeśli w tym roku zainteresowanie ośrodkiem będzie jeszcze mniejsze, magistrat może przekazać część pomieszczeń pobliskiemu zespołowi szkół lub utworzyć tam przedszkole.
Wariant ostateczny - gdy uczniów będzie na tyle mało, że nie uda się utworzyć klas - przewiduje zamknięcie szkoły.
Mieszkańcom nie podoba się ten pomysł. - To poroniony pomysł. W takiej szkole dzieci mogą mieć specjalną opiekę. Nauczyciele poświęcą im więcej czasu niż na lekcjach ze zdrowymi dziećmi - mówią szczecinianie.
Obecnie do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego chodzi około 30 dzieci klasy VI szkoły podstawowej oraz klas II i III gimnazjum.