Po roku od wygranej w X Factorze wydał swój debiutancki album ,,Comfort And Happiness”, który przyniósł wielki hit w postaci piosenki ,,Trójkąty i kwadraty”. Wielkie uznanie zdobył jednak jeszcze jeden utwór z tej płyty. Mowa o niesamowitej balladzie ,,Nieznajomy”. Niedługo potem, w czasie ceremonii wręczenia Fryderyków płytę Dawida Podsiadło uznano za najlepszy fonograficzny debiut roku, a młody artysta otrzymał jeszcze Fryderyki w trzech innych kategoriach, co oznacza, że zgarnął wtedy wszystkie statuetki w dziedzinie muzyce rozrywkowej! Do tego jeszcze album zdobył status diamentowej płyty, co oznacza, że nakład przekroczył 150 tysięcy egzemplarzy, a takie rzeczy zdarzają się niezwykle rzadko na naszym rynku fonograficznym.
Dlatego z dużą niecierpliwością i zaciekawieniem oczekiwano na drugi album solowy Dawida Podsiadło. Tym razem postanowił zatytułować płytę w kontrze do poprzedniej ,,Annoyance And Disappointment”. To w zasadzie dzieło zespołowe, bo olbrzymi wkład w powstanie albumu mieli: Bogdan Kondracki - producent wiodący, Daniel Walczak - producent i kierownik muzyczny zespołu, Olek Świerkot – gitarzysta, Michał Sęk - klawiszowiec, Piotr Jabłoński – perkusista, Wojciech Król - basista. Z Bogdanem współtworzył już „Comfort And Happiness”. Z pozostałymi kolegami zżył się podczas niekończącej się trasy koncertowej. Nie chodzi tylko o dobrze spędzony wspólnie czas, o rockandrollowe wybryki, choć i tego nie brakowało, ale przede wszystkim o wzajemne inspirowanie się, o grę zespołową. ,,W naturalny sposób zaczęliśmy razem tworzyć utwory. Na próbach przed koncertami, w salce przed wyjazdem gdzieś w Polskę… Czasem spotykałem się tylko z Olkiem, innym razem z Danielem, albo z Michałem” - wspomina Dawid. Teksty do piosenek wszystkie napisał jednak sam.
Warto też o wspomnieć o niezwykłej okładce płyty, na której widnieje fragment obrazu ,,Dawid och Saul” Juliusa Kronberga. Obraz ten namalowany został 130 lat temu. Jak go znalazł? Dzięki fanom, którzy zaczęli do niego pisać: ,,Ej, uczę się do matury, a tu Podsiadło jest w książce”. I faktycznie podobieństwo jest uderzające! Wielu od razu myśli, że to Dawid Podsiadło, ale to nie on! Bo przecież 130 lat temu nie było go jeszcze na świecie. A może…? ;)