Interwencji domagał się były już minister rolnictwa - Stanisław Kalemba. Według śledczych, nie doszło do popełnienia przestępstwa. Według Stanisława Kalemby, sprawa dzików zarażonych pomorem, które w lutym znaleziono na wschodzie kraju mogła być prowokacją.

Zdaniem ówczesnego szefa resortu rolnictwa, martwe zwierzęta mógł ktoś podrzucić, aby dać pretekst Rosji do wprowadzenia embarga na polskie mięso, które obowiązuje od blisko dwóch miesięcy. Według rządu, zamknięcie granic dla wieprzowiny, to odwet Kremla za polskie stanowisko w sprawie wydarzeń na Ukrainie. Prokuratorzy uznali jednak, że nie ma dowodów, aby potwierdzić taki scenariusz. Tymczasem wielu hodowców, również w Zachodniopomorskiem uważa, że za znalezieniem zwierząt stoją wschodnie państwa.

Od momentu wprowadzenia embarga ceny wieprzowiny w kraju spadły o połowę, a rolnicy skarżą się, że nie mają gdzie sprzedać mięsa. Polskie rolnictwo na zamknięciu granic może stracić łącznie nawet dwa miliardy złotych. Ministerstwo nie będzie odwoływać się od decyzji śledczych.