Janusz Korwin-Mikke nie nawoływał do gwałtu i nie pochwalał pedofilii - orzekła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone - donosi tvn24. Sprawa dotyczy artykułu prasowego szefa Kongresu Nowej Prawicy z lutego 2014 roku i wypowiedzi z majowego wydania telewizyjnego programu "Kropka nad i".
W gazecie Korwin-Mikke napisał, że wolałby, aby jego córka trafiła w ręce pedofila niż uczęszczała na lekcje edukacji seksualnej w szkole. Z kolei w telewizji podczas debaty z udziałem polityka Pawła Kowala z Polski Razem dał wyraz temu, że jego zdaniem gwałt nie zawsze jest wykorzystaniem seksualnym kobiety.
- Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest chyba normalne - powiedział Korwin-Mikke.
O możliwości popełnienia przestępstwa publicznego podżegania do zgwałcenia oraz do aprobaty pedofilii prokuraturę zawiadomił Twój Ruch.
Korwin-Mikke został przesłuchany w czwartek jako świadek. Zeznał, że nie miał zamiaru publicznie podżegać ani do gwałtu, ani do pedofilii.
Szef Kongresu Nowej Prawicy w majowych wyborach został europosłem.
W gazecie Korwin-Mikke napisał, że wolałby, aby jego córka trafiła w ręce pedofila niż uczęszczała na lekcje edukacji seksualnej w szkole. Z kolei w telewizji podczas debaty z udziałem polityka Pawła Kowala z Polski Razem dał wyraz temu, że jego zdaniem gwałt nie zawsze jest wykorzystaniem seksualnym kobiety.
- Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest chyba normalne - powiedział Korwin-Mikke.
O możliwości popełnienia przestępstwa publicznego podżegania do zgwałcenia oraz do aprobaty pedofilii prokuraturę zawiadomił Twój Ruch.
Korwin-Mikke został przesłuchany w czwartek jako świadek. Zeznał, że nie miał zamiaru publicznie podżegać ani do gwałtu, ani do pedofilii.
Szef Kongresu Nowej Prawicy w majowych wyborach został europosłem.