28 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w potężnym wybuchu, do którego doszło w środę w stolicy Turcji - Ankarze.
Służby podejrzewają, że był to zamach. Do eksplozji doszło 300 metrów od siedziby tureckiego sztabu generalnego. Celem miały być autobusy, które przewoziły wojskowych.
Policja sądzi, że eksplodował samochód pułapka. Miejsce tragedii znajdowało się 500 metrów od budynku tureckiego parlamentu.
Turecka policja podaje, że rannych zostało 61 osób. Na miejsce eksplozji wysłano 30 karetek pogotowia ratunkowego.
Na razie nie wiadomo, kto doprowadził do zamachu. Przypuszcza się, że za atakiem terrorystycznym mogą stać Kurdowie lub Państwo Islamskie. Turcja cały czas jest w konflikcie z Partią Pracujących Kurdystanu, a także z Państwem Islamskim.
Materiał: Cihan News Agency/x-news
Policja sądzi, że eksplodował samochód pułapka. Miejsce tragedii znajdowało się 500 metrów od budynku tureckiego parlamentu.
Turecka policja podaje, że rannych zostało 61 osób. Na miejsce eksplozji wysłano 30 karetek pogotowia ratunkowego.
Na razie nie wiadomo, kto doprowadził do zamachu. Przypuszcza się, że za atakiem terrorystycznym mogą stać Kurdowie lub Państwo Islamskie. Turcja cały czas jest w konflikcie z Partią Pracujących Kurdystanu, a także z Państwem Islamskim.
Materiał: Cihan News Agency/x-news