We Francji rozpoczęła się kampania przed drugą turą wyborów prezydenckich. Zaplanowano je na 7 maja. W finałowej rozgrywce spotkają się socjaldemokrata Emmanuel Macron i liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen.
Przewodnicząca Frontu Narodowego, która według wciąż nieoficjalnych wyników, znalazła się na drugim miejscu pierwszej tury wyborów, przeszła do ofensywy. Oskarżyła swojego przeciwnika w finałowej rozgrywce - Emmanuela Macrona - o brak pomysłu na rozprawienie się z terroryzmem.
- Nazajutrz po zamachu w Paryżu przyznał, że nie ma żadnego planu walki z terroryzmem. Kandydat na prezydenta, który nie ma programu zapewniającego Francuzom bezpieczeństwo w obliczu islamskiego terroryzmu, to jest niepokojące - mówiła Le Pen.
Zaatakowała także poglądy Macrona dotyczące gospodarki, zarzucając mu uległość wobec globalizacji. Nie oszczędziła i tradycyjnej republikańskiej prawicy, która mimo porażki w pierwszej turze, chce uniemożliwić jej zwycięską walkę o fotel prezydenta.
Partie demokratyczne - socjaliści i republikanie - poparły Macrona, jedynie skrajna lewica Jean-Luca Melenchona wstrzymała się od głosu. Sondaże przewidują, że Macron wygra z Le Pen 62:38.
- Nazajutrz po zamachu w Paryżu przyznał, że nie ma żadnego planu walki z terroryzmem. Kandydat na prezydenta, który nie ma programu zapewniającego Francuzom bezpieczeństwo w obliczu islamskiego terroryzmu, to jest niepokojące - mówiła Le Pen.
Zaatakowała także poglądy Macrona dotyczące gospodarki, zarzucając mu uległość wobec globalizacji. Nie oszczędziła i tradycyjnej republikańskiej prawicy, która mimo porażki w pierwszej turze, chce uniemożliwić jej zwycięską walkę o fotel prezydenta.
Partie demokratyczne - socjaliści i republikanie - poparły Macrona, jedynie skrajna lewica Jean-Luca Melenchona wstrzymała się od głosu. Sondaże przewidują, że Macron wygra z Le Pen 62:38.