Demonstranci zamierzali sprzeciwić się planom władz oświatowych wprowadzenia poprawek do ustawy edukacyjnej. Skutkiem będzie zmniejszenie w szkołach polskich liczby przedmiotów nauczanych w języku polskim. Aktywiści chcieli również poruszyć kwestię tworzenia w nowym roku szkolnym klas pierwszych w szkole polskiej w Grodnie.

Andżelika Borys, prezes nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi powiedziała Polskiemu Radiu, że do klasy pierwszej chce uczęszczać około sześćdziesięciorga dzieci. Jednak mają powstać tylko dwie klasy pierwsze, które przyjmą w sumie 48 uczniów. Niewykluczone, że podobna sytuacja będzie w szkole polskiej w Wołkowysku.

- Jest to sztuczne ograniczenie liczby chętnych dzieci do polskich szkół. Myśmy mówili o tym na samym początku i nic się w tej kwestii jak na razie nie zmieniło - tłumaczy Borys.

Andżelika Borys dodała, że jej organizacja będzie zapewne zmuszona zorganizować protest nie zważając na brak wymaganej zgody władz.