Jerzy Owsiak winny używania niecenzuralnych słów na scenie Przystanku Woodstock - tak uznał w poniedziałek Sąd Rejonowy w Słubicach. Szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy został ukarany naganą.
Wniosek do sądu skierowała gorzowska policja. - Działając z upoważnienia Komendanta Miejskiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim, wnoszę o uznanie winnym i ukaranie pana Jerzego Owsiaka o to, że w dniu 6 sierpnia 2017 roku około godziny 2.50 do 3.15 w miejscowości Kostrzyn nad Odrą, na festiwalu Przystanek Woodstock, w trakcie ulicznego przemówienia wielokrotnie używał słów nieprzyzwoitych, tj. o wykroczenie z artykułu 141 Kodeksu wykroczeń - argumentowała przedstawicielka policji.
Jerzy Owsiak nie przyznał się do winy. Powiedział, że wulgaryzmy w jego wypowiedzi były, ale uzasadnił je artystycznym charakterem wypowiedzi i nerwami. Dodał, że nikogo nie chciał obrazić.
- Moje wulgaryzmy, jeżeli tak to nazywamy, podkreślały tylko i wyłącznie chwilowy stan ducha i nie przekroczyły żadnej normy, którą adresowałbym do kogoś. Jestem przekonany, bo słuchałem tego, że nikogo nie obraziłem z imienia i nazwiska, nikogo nie obraziłem wskazując na kogoś palcem, a publiczność była ogromna - wyjaśniał Owsiak.
Jerzy Owsiak musi zapłacić też 130 złotych kosztów sądowych. Wyrok jest nieprawomocny.
Jerzy Owsiak nie przyznał się do winy. Powiedział, że wulgaryzmy w jego wypowiedzi były, ale uzasadnił je artystycznym charakterem wypowiedzi i nerwami. Dodał, że nikogo nie chciał obrazić.
- Moje wulgaryzmy, jeżeli tak to nazywamy, podkreślały tylko i wyłącznie chwilowy stan ducha i nie przekroczyły żadnej normy, którą adresowałbym do kogoś. Jestem przekonany, bo słuchałem tego, że nikogo nie obraziłem z imienia i nazwiska, nikogo nie obraziłem wskazując na kogoś palcem, a publiczność była ogromna - wyjaśniał Owsiak.
Jerzy Owsiak musi zapłacić też 130 złotych kosztów sądowych. Wyrok jest nieprawomocny.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Jeżeli ktoś ma na tyle ograniczone słownictwo, że "chwilowy stan ducha" musi koniecznie określać słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe, to należy tylko ubolewać, że takie osoby mają być wzorem dla młodzieży.
Rozumiem, że tą samą miarą należy ukarać miliony osób które klną na ulicy, w tramwajach czy autobusach?
policja oskarżyła Owsiaka z powodów obyczajowo-politycznych a sędzia...
Cóż... Ugiął się pod politycznym ciężarem tej sprawy.
W tamtym czasie, okolicznościach i publice, język Owsiaka nie odbiegał od średniej uczestników tego eventu. Gwara młodzieżowa i do tego użyta w utworze śpiewanym (wprawdzie oni to nazywają "artystycznym", jednak, bez przesady!).
Tym niemniej jest/był to język naturalny i nie raził nikogo.
Poza podsłuchującymi. (jednak - niech się wstydzi ten, kto widzi).
Inna sprawa, czy to faktycznie było "miejsce publiczne"?