Młody Włoch postrzelił sześcioro imigrantów w Maceracie w środkowych Włoszech. Do zdarzenia doszło w sobotę. Policja schwytała sprawcę po dwóch godzinach poszukiwań. Mężczyzna przed zatrzymaniem, owinięty we włoską flagę, krzyczał: "Niech żyją Włochy!".
W mieście wybuchła panika. Burmistrz zaapelował do mieszkańców, by nie wychodzili na ulice. Uczniowie zostali zatrzymani w szkołach.
Po strzelaninie sprawca - 28-letni Luca Traini - widząc policyjny patrol, wysiadł z samochodu na Piazza della Vittoria w centrum miasta, owinął się we włoską flagę i wszedł na schody Pomnika Poległych. Krzycząc "Niech żyją Włochy!", wzniósł rękę w faszystowskim pozdrowieniu. Nie stawiał oporu i natychmiast przyznał się do winy. Okazało się, że mężczyzna był związany ze środowiskiem skrajnej, neofaszystowskiej prawicy.
Włoskie media zamieściły fotografię sprawcy z jego profilu na Facebooku. Jest na niej ogolony na zero, a na ramiona ma zarzuconą włoską flagę. Rok temu w lokalnych wyborach kandydował z listy Ligi Północnej, ale nie został wybrany. Włoskie media sugerują, że strzały do obcokrajowców były gestem odwetu za brutalne zamordowanie młodej mieszkanki Maceraty przez Nigeryjczyka trzy dni temu.