Parlament Europejski krytykuje sytuację na Węgrzech i ponownie grozi uruchomieniem procedury związanej z artykułem 7. unijnego traktatu. Projekt rezolucji zakłada wysłanie wniosku w tej sprawie do państw członkowskich. Dokument został zaprezentowany na posiedzeniu komisji do spraw swobód obywatelskich Parlamentu Europejskiego. Europosłowie na sesji plenarnej mają głosować nad nim po przerwie wakacyjnej.
To nie pierwsza rezolucja krytykująca sytuację na Węgrzech i nie pierwsza groźba uruchomienia artykułu 7. unijnego traktatu. Autorka projektu rezolucji Judith Sargentini mówiła, że Unia powinna podjąć zdecydowane działania. - Musimy uruchomić artykuł 7. Skończył się czas wydawania ostrzeżeń. Unia Europejska musi stanąć w obronie rządów prawa - dodała.
Aby Parlament Europejski zwrócił się o uruchomienie artykułu 7., potrzeba zgody dwóch trzecich europosłów. Pytanie, czy uda się taką większość zebrać, bo węgierski Fidesz należy do grupy chadeków, największej grupy w europarlamencie i do tej pory zawsze mógł liczyć na wsparcie swojej frakcji. Przeciwko takiemu wnioskowi będzie też zapewne część konserwatystów i eurosceptyków.
Jeśli chodzi o artykuł 7. unijnego traktatu, to jest on rozpisany na kilka etapów. Pierwszy to uznanie przez europejskie rządy, że w jakimś kraju jest poważne i systemowe zagrożenie dla praworządności. Jeśli taki wniosek wpłynąłby teraz do unijnej Rady, potrzebna byłaby zgoda 22 państw. Kolejny etap to nałożenie sankcji, włącznie z odebraniem głosu na unijnych posiedzeniach ministerialnych, ale do tego potrzeba jednomyślności wszystkich krajów.