Gdyby opozycji udało się porozumieć co do kandydatów w okręgach jednomandatowych, rządzący Fidesz Viktora Orbana nie zdobyłby większości konstytucyjnej - takiego zdania jest doktor Dominik Hejj, który obserwował kampanię wyborczą na miejscu w Budapeszcie.
- Gdyby w Budapeszcie historia potoczyła się trochę inaczej, to Fidesz nie miałby większości konstytucyjnej, dlatego że opozycji udałoby się zgromadzić dodatkowych sześć mandatów - ocenia.
Zdaniem prowadzącego portal Kropka.hu, po porażce w wyborach opozycja powinna wyciągnąć wnioski. - To jest rzecz, która nakazuje zastanowić się nad tym, jak wygląda współczesna opozycja, że trzeba ją przebudować, że polityka będzie musiała być inna - komentuje doktor Hejj.
W niedzielnych wyborach na Węgrzech rządzący Fidesz zdobył 133 mandaty, opozycyjny Jobbik 26, a Partia Socjalistyczna 20. Odpowiednio dziewięć i osiem mandatów zdobyły także lewicowe Koalicja Demokratyczna i "Polityka może być inna".