Brytyjski sąd nie zgodził się, by Alfie Evans został przewieziony do szpitala w Rzymie. Lekarze z Liverpoolu odłączyli w poniedziałek wieczorem niespełna dwuletniego Alfiego Evansa od aparatury podtrzymującej życie.
Stało się tak wbrew protestom rodziców dziecka cierpiącego na niezdiagnozowane schorzenie neurologiczne. Lekarze zajmujący się niespełna dwuletnim chłopcem przekonywali, że w jego mózgu zaszły nieodwracalne zmiany.
Ojciec Alfiego Evansa zapowiada dalszą walkę w sprawie syna. Po rozprawie, na której sąd orzekł, że Alfie nie może zostać przewieziony do szpitala w Rzymie, Thomas Evans powiedział dziennikarzom, że się nie poddaje.
- Zaraz złożymy apelację. Dostałem właśnie wiadomość od mojego prawnika. Odezwał się sąd apelacyjny i poinformował o wydelegowaniu trzech sędziów - powiedział Thomas Evans.
Dziecko zostało w poniedziałek odłączone od maszyny podtrzymującej życie. Ojciec Alfiego powiedział, że wraz z matką dziecka był zmuszony do ratowania go metodą usta-usta. I oskarżył lekarzy o brak zainteresowania.
- Myślę, że lekarze powinni przestać wymyślać wymówki. Oni chcą, by Alfie umarł. Chcą, by w ciągu najbliższych dni jego stan się pogorszył, by na końcu móc powiedzieć: "mówiliśmy, że tak będzie" - powiedział.
Oświadczenie w tej sprawie wydał szpital w Liverpoolu. "Wysoki Sąd znów orzekł, że w najlepszym interesie Alfiego jest kontynuowanie planu opieki stworzonego przez zespół, który troszczył się o niego od początku" - czytamy w dokumencie, w którym znalazła się też deklaracja, że dla szpitala najważniejsze jest, by zapewnić dziecku prywatność, wygodę i godność. "Chodzi tu też o bliską współpracę z Kate i Tomem (rodzicami dziecka - przyp. IAR), spędzającymi z nim bezcenne chwile" - piszą przedstawiciele szpitala.
Lekarze zajmujący się dzieckiem przekonują cały czas, że dalsze leczenie może okazać się nie tylko"bezskuteczne", ale też "nieludzkie".
W sprawę uratowania chłopca zaangażowała się również Stolica Apostolska. Papież Franciszek napisał wcześniej na Twitterze, że ma nadzieję, że życzenie rodziców Alfiego zostanie spełnione.
Ojciec Alfiego Evansa zapowiada dalszą walkę w sprawie syna. Po rozprawie, na której sąd orzekł, że Alfie nie może zostać przewieziony do szpitala w Rzymie, Thomas Evans powiedział dziennikarzom, że się nie poddaje.
- Zaraz złożymy apelację. Dostałem właśnie wiadomość od mojego prawnika. Odezwał się sąd apelacyjny i poinformował o wydelegowaniu trzech sędziów - powiedział Thomas Evans.
Dziecko zostało w poniedziałek odłączone od maszyny podtrzymującej życie. Ojciec Alfiego powiedział, że wraz z matką dziecka był zmuszony do ratowania go metodą usta-usta. I oskarżył lekarzy o brak zainteresowania.
- Myślę, że lekarze powinni przestać wymyślać wymówki. Oni chcą, by Alfie umarł. Chcą, by w ciągu najbliższych dni jego stan się pogorszył, by na końcu móc powiedzieć: "mówiliśmy, że tak będzie" - powiedział.
Oświadczenie w tej sprawie wydał szpital w Liverpoolu. "Wysoki Sąd znów orzekł, że w najlepszym interesie Alfiego jest kontynuowanie planu opieki stworzonego przez zespół, który troszczył się o niego od początku" - czytamy w dokumencie, w którym znalazła się też deklaracja, że dla szpitala najważniejsze jest, by zapewnić dziecku prywatność, wygodę i godność. "Chodzi tu też o bliską współpracę z Kate i Tomem (rodzicami dziecka - przyp. IAR), spędzającymi z nim bezcenne chwile" - piszą przedstawiciele szpitala.
Lekarze zajmujący się dzieckiem przekonują cały czas, że dalsze leczenie może okazać się nie tylko"bezskuteczne", ale też "nieludzkie".
W sprawę uratowania chłopca zaangażowała się również Stolica Apostolska. Papież Franciszek napisał wcześniej na Twitterze, że ma nadzieję, że życzenie rodziców Alfiego zostanie spełnione.