Będzie stał na czele rządu i będzie mógł powoływać oraz odwoływać ministrów i urzędników oraz uchwalać niektóre przepisy. Zwycięstwo Erdogana już w pierwszej turze jest zaskoczeniem, bo według przedwyborczych prognoz turecki prezydent nie miał wystarczającego poparcia na wygraną.

Według tureckiej komisji wyborczej, po przeliczeniu 99 procent głosów Recep Erdogan uzyskał 52,5 procent poparcia, a jego najgroźniejszy rywal, kandydat republikanów Muharrem Ince 30,5 procent. Turecki prezydent w kilka godzin po wyborach dziękował za głosy i zapowiedział budowę nowej Turcji.

- Od jutra będziemy pracować, by spełnić dane naszym obywatelom obietnice. Zakończyliśmy przygotowania do przejścia naszego kraju do systemu prezydenckiego - mówił Erdogan.

Kandydat republikanów Muharrem Ince uznał swoją porażkę, ale powtórzył wcześniejsze oskarżenia, że w czasie liczenia głosów doszło do nieprawidłowości.

- To były wybory, które w dużym stopniu dotkną zarówno naszej demokracji jak i naszego życia w przyszłości. Te wybory, począwszy od sposobu ogłaszania wyników po cały ich przebieg, były nieuczciwymi wyborami - mówił Ince.

Obserwatorzy OBWE, którzy monitorowali wybory przyznali, że opozycja miała znacznie gorsze warunki w kampanii, w tym w mediach, gdzie dominował prezydent i partia rządząca. Turecka komisja wyborcza uznała, że wybory były prowadzone uczciwie.

Jak relacjonuje ze Stambułu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, oficjalne wyniki wyborów mają być ogłoszone 5 lipca.

Turcja to kraj zamieszkały przed 82 miliony osób. To także druga co do wielkości armia w NATO oraz jedna z największych gospodarek regionu.