Od godziny 7 w niedzielę w Macedonii trwa referendum w sprawie zmiany nazwy państwa na Macedonia Północna. W czerwcu władze tego bałkańskiego państwa, po wieloletnim sporze z Grecją, zgodziły się na zmianę. W zamian Ateny zobowiązały się nie blokować wejścia Macedonii do Unii Europejskiej i NATO.
Według danych miejscowej Centralnej Komisji Wyborczej, do głosowania uprawnionych jest ponad 1,8 miliona obywateli. Referendum potrwa do godziny 19. Pierwsze, wstępne dane z głosowania mają być znane wieczorem, a oficjalne wyniki mniej więcej dobę po zamknięciu lokali wyborczych. W referendum uczestniczy 12 tysięcy obserwatorów krajowych i około 500 zagranicznych.
Władze mówią, że głosowanie ma charakter konsultacyjny. Ma jednak 50-procentowy próg wyborczy. Według dotychczasowych sondaży, pójście do urn deklarowało od 40 do 60 procent wyborców.
Sondaże przed referendum pokazywały, że Macedończycy są podzieleni. Obywatele albańskiego pochodzenia, stanowiący 25 procent społeczeństwa, w zdecydowanej większości opowiadali się za porozumieniem z Grecją. Obywatele pochodzenia słowiańskiego odpowiadali różnie. Jedni twierdzili, że zbojkotują głosowanie, do czego nawoływał między innymi prezydent Macedonii Gjorge Iwanow. Inni mówili, że zagłosują na "nie". Jeszcze inni podkreślali, jak istotne jest dla Macedonii wejście do Unii i NATO. - To jest bardzo dobre dla kraju, na pewno będzie to lepsze niż to, co mamy teraz. Nie ma znaczenia jak nas nazywają, znaczenie mają inne sprawy - mówili.
Referendum jest decydujące dla rządu Zorana Zaewa, który chce uzyskać poparcie dla porozumienia z Grecją. Aby plebiscyt był ważny, frekwencja wyborcza musi wynieść co najmniej 50 procent.
Po przeprowadzeniu przez Macedonię wymaganych zmian konstytucyjnych, porozumienie z rządem w Skopje będzie musiał jeszcze zatwierdzić grecki parlament.
Po rozpadzie byłej Jugosławii Grecy nie uznawali Macedonii, argumentując to tym, że taką nazwę nosi też historyczna kraina starożytnej Grecji, której większość leży w obecnych granicach państwa. W 1995 roku Macedonia, w ramach kompromisu, zgodziła się używać oficjalnej nazwy Jugosłowiańska Republika Macedonii (FYROM), zmieniła też flagę narodową i wpisała do konstytucji deklarację o braku roszczeń terytorialnych wobec południowego sąsiada.
Władze mówią, że głosowanie ma charakter konsultacyjny. Ma jednak 50-procentowy próg wyborczy. Według dotychczasowych sondaży, pójście do urn deklarowało od 40 do 60 procent wyborców.
Sondaże przed referendum pokazywały, że Macedończycy są podzieleni. Obywatele albańskiego pochodzenia, stanowiący 25 procent społeczeństwa, w zdecydowanej większości opowiadali się za porozumieniem z Grecją. Obywatele pochodzenia słowiańskiego odpowiadali różnie. Jedni twierdzili, że zbojkotują głosowanie, do czego nawoływał między innymi prezydent Macedonii Gjorge Iwanow. Inni mówili, że zagłosują na "nie". Jeszcze inni podkreślali, jak istotne jest dla Macedonii wejście do Unii i NATO. - To jest bardzo dobre dla kraju, na pewno będzie to lepsze niż to, co mamy teraz. Nie ma znaczenia jak nas nazywają, znaczenie mają inne sprawy - mówili.
Referendum jest decydujące dla rządu Zorana Zaewa, który chce uzyskać poparcie dla porozumienia z Grecją. Aby plebiscyt był ważny, frekwencja wyborcza musi wynieść co najmniej 50 procent.
Po przeprowadzeniu przez Macedonię wymaganych zmian konstytucyjnych, porozumienie z rządem w Skopje będzie musiał jeszcze zatwierdzić grecki parlament.
Po rozpadzie byłej Jugosławii Grecy nie uznawali Macedonii, argumentując to tym, że taką nazwę nosi też historyczna kraina starożytnej Grecji, której większość leży w obecnych granicach państwa. W 1995 roku Macedonia, w ramach kompromisu, zgodziła się używać oficjalnej nazwy Jugosłowiańska Republika Macedonii (FYROM), zmieniła też flagę narodową i wpisała do konstytucji deklarację o braku roszczeń terytorialnych wobec południowego sąsiada.