W Paryżu funkcjonariusze od rana prewencyjnie zatrzymali w sumie 492 osoby, użyli też gazu łzawiącego wobec protestujących.

Manifestacja odbywa się m.in. na Polach Elizejskich, gdzie zgromadziło się około półtora tysiąca osób. Jak poinformowała miejscowa policja, 127 osób, uczestniczących w tym proteście, zostało aresztowanych. Funkcjonariusze znaleźli przy nich niebezpiecznie przedmioty, m.in. pałki bejsbolowe, młotki i metalowe kulki.

Do Paryża skierowano 8 tysięcy policjantów, którzy mają ustrzec miasto przed powtórką z poprzedniej soboty, gdy doszło do ostrych starć z policją, a protestujący podpalali samochody i plądrowali sklepy.

Szykując się do zapowiadanego protestu, wielu właścicieli sklepów w centrum francuskiej stolicy zdecydowało się zabezpieczyć okna i drzwi zabijając je deskami. W mieście zamknięto dziesiątki stacji metra, nieczynna jest część linii podziemnej kolejki.

Manifestanci od około 7 rano gromadzą się w centrum Paryża. Żądają dymisji prezydenta Emmanuela Macrona.

Pierwotnym powodem protestów ruchu tzw. "żółtych kamizelek" była pierwotnie planowana przez rząd podwyżka od nowego roku akcyzy na paliwa.