W piątek w sądzie w Gandawie odczytany zostanie pierwszy akt oskarżenia wobec trzech lekarzy za przeprowadzenie eutanazji niezgodnie z regulacjami. Rodzina 38-letniej kobiety uważa, że została ona zabita, bo lekarze nie wzięli pod uwagę możliwych innych form leczenia.
Podkreślają, że kobieta była załamana, bo cierpiała po rozstaniu z ukochanym.
Chodzi o wydarzenia z 2010 roku. Po rozczarowaniu miłosnym Tine Nys poinformowała lekarza rodzinnego, że chce poddać się eutanazji. W kolejnych miesiącach dwóch innych lekarzy zgodziło się na tę prośbę. Według belgijskich mediów wśród tych lekarzy była psychiatra, która autoryzowała 1/3 wszystkich przypadków eutanazji, przeprowadzonych w Belgii z powodów psychicznych.
Siostry 38-latki zdecydowały się wnieść sprawę do sądu, ponieważ - jak argumentują - eutanazja jest możliwa tylko wtedy, gdy cierpienie pacjenta jest nie do zniesienia i kiedy jest nieuleczalnie chory. Podkreślają, że tak nie było w przypadku 38-latki.
Mówią, że miała wprawdzie trudną młodość, ale nie leczyła się psychiatrycznie od 15 lat i że przed zabiciem otrzymała nową diagnozę, że cierpi na autyzm. Siostry oskarżają więc lekarzy o przeprowadzenie eutanazji niezgodnie z prawem i otrucie kobiety.
Po raz pierwszy od czasu legalizacji eutanazji w Belgii w 2002 roku lekarze odpowiedzialni za jej przeprowadzenie zostali postawieni przed sądem.
Chodzi o wydarzenia z 2010 roku. Po rozczarowaniu miłosnym Tine Nys poinformowała lekarza rodzinnego, że chce poddać się eutanazji. W kolejnych miesiącach dwóch innych lekarzy zgodziło się na tę prośbę. Według belgijskich mediów wśród tych lekarzy była psychiatra, która autoryzowała 1/3 wszystkich przypadków eutanazji, przeprowadzonych w Belgii z powodów psychicznych.
Siostry 38-latki zdecydowały się wnieść sprawę do sądu, ponieważ - jak argumentują - eutanazja jest możliwa tylko wtedy, gdy cierpienie pacjenta jest nie do zniesienia i kiedy jest nieuleczalnie chory. Podkreślają, że tak nie było w przypadku 38-latki.
Mówią, że miała wprawdzie trudną młodość, ale nie leczyła się psychiatrycznie od 15 lat i że przed zabiciem otrzymała nową diagnozę, że cierpi na autyzm. Siostry oskarżają więc lekarzy o przeprowadzenie eutanazji niezgodnie z prawem i otrucie kobiety.
Po raz pierwszy od czasu legalizacji eutanazji w Belgii w 2002 roku lekarze odpowiedzialni za jej przeprowadzenie zostali postawieni przed sądem.