"Lepiej, że ja oberwałem, niż gdyby policja skrzywdziła któregoś z tych małych chłopców, biorących udział w tej łobuzerce ulicznej. Przecież oni są niewinni. Bezmyślność tej burdy ulicznej bije każdego w oczy, przecież krzykami kilkudziesięciu, a nawet kilkuset smarkaczy nikt kierować się nie może. Sytuacja jest dla mnie bardzo przykra, gdyż nie chodzi mi o moją osobę, nie mogę jednak dopuścić do poniżenia godności Rzeczypospolitej." - miał powiedzieć Gabriel Narutowicz do majora Polkowskiego, gdy podburzony przez przeciwników politycznych tłum rozpoczął rozruchy w Warszawie. Było to 11 grudnia 1922 roku. 5 dni później pierwszy prezydent II Rzeczypospolitej już nie żył. Został zamordowany przez Eligiusza Niewiadomskiego, malarza, wykładowcę i krytyka sztuki.
W życiu tych dwóch postaci przed zamachem jest kilka punktów stycznych. Zwraca na to uwagę w swojej książce Maciej J. Nowak - historyk, miłośnik dwudziestolecia międzywojennego. Mimo to ich losy biegły równolegle. Jak to się stało, że przecięły się 16 grudnia 1922 roku i to w tak dramatyczny sposób? O tym porozmawiam z Maciejem Nowakiem, autorem książki "Narutowicz - Niewiadomski. Biografie równoległe", która ukazała się w Wydawnictwie Iskry.
W życiu tych dwóch postaci przed zamachem jest kilka punktów stycznych. Zwraca na to uwagę w swojej książce Maciej J. Nowak - historyk, miłośnik dwudziestolecia międzywojennego. Mimo to ich losy biegły równolegle. Jak to się stało, że przecięły się 16 grudnia 1922 roku i to w tak dramatyczny sposób? O tym porozmawiam z Maciejem Nowakiem, autorem książki "Narutowicz - Niewiadomski. Biografie równoległe", która ukazała się w Wydawnictwie Iskry.