Lubię tego człowieka. Także za dystans wobec siebie. Widoczny na przykład w takiej wypowiedzi na temat własnej pracy twórczej: "To jest tak, przyjacielu, jakbyś od rana przyjmował różne pyszne pokarmy i płyny. Kawka – to przygotowany obiekt, bułeczki z szyneczką – piękna scenografia, pyszna zupka – udana inscenizacja, mięsko – niezrównana gra aktorów, desery – zręczna praca szwenkiera, i tak cały dzień, i wszystko pięknie, tylko że ktoś potem w końcu tę kupkę musi zrobić." Wiem, że mój gość, Iwona Poczopko, krytyk filmowy ma nieco inne zdanie na temat twórcy "Amatora" czy "Podwójnego życia Weroniki", ale obie zapraszamy na drugą część filmu bez obrazka pt. "Kieślowski. Trzy kolory". Opowieść o reżyserze skończyłyśmy w ważnym dla reżysera momencie. Krzysztof Kieślowski, absolwent legendarnego Państwowym Liceum Techniki Teatralnej w Warszawie, podejmuje studia w łódzkiej Filmówce. W historię jego życia wkracza Historia...