W tym tygodniu nowy krążek Stinga. O tej płycie fani mówią ,że jest powrotem do przeszłości no bo to pierwszy od ponad dekady pop-rockowy album Stinga! Cała płyta powstała dosyć spontanicznie, a sesje nagraniowe trwały zaledwie kilka tygodni. „Wszystko wydarzyło się bardzo szybko, bardzo spontanicznie. Zawsze staram się zaskakiwać siebie samego, ludzi z którymi pracuję i mam nadzieje, że moich słuchaczy również” – zdradza kulisy powstawania płyty Sting. Nad produkcją materiału czuwał Martin Kierszenbaum, a tytuł wziął się od nazwy dwóch ulic na Manhattanie, które Sting pokonywał codziennie w drodze na nagrania w studio Hell’s Kitchen.