To właśnie Karczewski stwierdził, nie bez racji, że sygnałem szczecińskiego radia powinna być syrena statku. A że wówczas radio nie dysponowało jeszcze przenośną aparaturą nagrywającą, wziął sprawę w swoje ręce. A dokładnie - wziął w ręce butelkę po winie, zaczerpnął powietrza i... zagrał na butelce tak, że ponoć nawet fachowcy nie rozpoznawali, że nie jest to oryginalny sygnał syreny statku.
Bohaterem "Machiny czasu" jest dziś pierwszy dyrektor Radia Szczecin, aktor teatralny i filmowy (znany z takich ról jak wujka Johna w "Samych swoich" czy pułkownika Tomaszewskiego z "Ogniomistrza Kalenia"), ale i lekkoatleta, sprawozdawca sportowy, postać kolorowa i ciekawa - Zdzisław Karczewski. Opowie o nim dr Wojciech Lizak, historyk, antykwariusz, autor wielu publikacji i wystaw, twórca 'Muzeum Dziedzictwa Narodowego", inicjator i uczestnik wielu debat na temat tożsamości naszego miasta. Pan Wojciech ma w swoich zbiorach pamiątki po Zdzisławie Karczewskim.
* Wspomniana w opowieści Zdzisława Karczewskiego ulica Mariana Buczka (przy której stał budynek, pierwotnie zarekwirowany dla redakcji Radia Szczecin, który - jak wspominał Karczewski - zmieściłoby się nawet ministerstwo) to dzisiejsza ulica Józefa Piłsudskiego. Ta opowieść pochodzi z audycji z archiwum Radia Szczecin.