Wszystko zaczęło się od otwarcia drzwi świątyni. Mroczne wnętrze zapraszało do środka, obiecując obcowanie z tajemnicą. Usiadłam w ławce i spojrzałam w lewo, na jeden z fresków zdobiących ścianę. Nie pamiętam momentu, bym była tak poruszona...
"Przed jego obrazami przychodzą na myśl owe rzeźby ze szczytów podobłocznych katedr gotyckich wykonane precyzyjnie, drobiazgowo jedynie dlatego, że były Bogu ofiarowane" - napisał o nich historyk sztuki, dr Mieczysław Skrudlik.
Kończy się rok 2018, w którym obchodziliśmy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Przypomniano wiele postaci ważnych dla tamtych czasów. Jestem jednak przekonana, że tej - nie.
Postanowiłam to nadrobić. Ów człowiek nazywa się Jan Henryk Rosen. A tę postać przybliży nam Jurij Smirnow – dziennikarz ukazującego się na Ukrainie polskiego dwutygodnika „Kurier Galicyjski” oraz przewodnik po Lwowie.
"Przed jego obrazami przychodzą na myśl owe rzeźby ze szczytów podobłocznych katedr gotyckich wykonane precyzyjnie, drobiazgowo jedynie dlatego, że były Bogu ofiarowane" - napisał o nich historyk sztuki, dr Mieczysław Skrudlik.
Kończy się rok 2018, w którym obchodziliśmy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Przypomniano wiele postaci ważnych dla tamtych czasów. Jestem jednak przekonana, że tej - nie.
Postanowiłam to nadrobić. Ów człowiek nazywa się Jan Henryk Rosen. A tę postać przybliży nam Jurij Smirnow – dziennikarz ukazującego się na Ukrainie polskiego dwutygodnika „Kurier Galicyjski” oraz przewodnik po Lwowie.