Politolog i przewodniczący ukraińskiej strony Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa Witalij Portnikow napisał, że pouczanie Ukraińców co do ich polityki historycznej przez Polskę, przypomina politykę Rosji. Jak jednak dodał, Polska różni się od Rosji tym, że jest państwem demokratycznym i z Ukrainą związana jest wspólnym interesem geopolitycznym. Na portalu "Liwy Bereh" napisał, że polscy rządzący tkwią w iluzjach, ale wcześniej czy później będą musieli wrócić w stosunkach z Ukrainą do realnej polityki.

Z kolei znany dziennikarz Roman Kabaczij na antenie Radia Hromadskie wyraził opinię, że polskie władze wykorzystują historyczną retorykę do zbicia politycznego kapitału i nie chcą pojednania. Powiedział, że każdy naród ma prawo do swoich bohaterów i Polska nie powinna pouczać w tej materii Ukraińców, tak jak Ukraińcy nie pouczają Polski.

„Ukraina nie zgodziła się tańczyć krakowiaka tak jak tego wymaga Polska” - to z kolei słowa znanego politologa Jewhena Mahdy z portalu "Ukraińska Prawda". Jego zdaniem ostatnie spięcia między Ukrainą i Polską, ale też między Ukrainą i Węgrami to test na to, czy Ukraina potrafi bronić swych narodowych interesów.

W tym tygodniu prezydent Andrzej Duda oświadczył, że oczekuje od ukraińskiego prezydenta i premiera, że ludzie głoszący poglądy antypolskie, nie będą zajmowali ważnych miejsc w ukraińskiej polityce. Z kolei polski MSZ zapowiada wprowadzenie zakazu wjazdu dla tych ukraińskich urzędników, którzy nie zezwalają ekshumacje i upamiętnienia Polskich ofiar spoczywających na Ukrainie. Według nieoficjalnych informacji mediów zakaz objął szefa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wiatrowycza. Jednak polski MSZ tej informacji nie potwierdził.

Instytucja kierowana przez Wiatrowycza od ponad pół roku blokuje ekshumacje i upamiętnienia polskich ofiar. Ukraiński prezydent Petro Poroszenko w odpowiedzi na napięcie stosunków wyszedł z propozycją zwołania nadzwyczajnego posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Polski i Ukrainy.