Strzelnica w szczecińskim Kijewie powinna pozostać na swoim miejscu - mówią przedstawiciele Ruchu Narodowego. To reakcja na skargi okolicznych mieszkańców, którzy skarżyli się na hałas.
- W dobie niepokojów na Ukrainie, istnienie strzelnicy, na której również ćwiczą służby jest koniecznością - dowodzi Sylwester Chruszcz z Ruchu Narodowego.
Mieszkańcy skarżą się na hałas, a polityk odpowiada.
- Mieszkam na Głębokim. Niedaleko jest strzelnica i kompletnie mi to nie przeszkadza. Jestem dumny, że polskie wojsko tam strzela i powinni strzelać więcej - podkreśla Chruszcz.
Gdy radni nakazywali zamknięcie strzelnicy, jednocześnie przyznawali, że sam obiekt jest potrzebny - tyle, że w innym miejscu. Zapewniali, że wpłyną na miejskich urzędników, aby ci znaleźli nową lokalizację.
Wiceprezes Szczecińskiego Towarzystwa Strzeleckiego Andrzej Sulawiak mówi dzisiaj, że nic nie zrobiono. - Nie ma żadnego odzewu. Jest poparcie w słowach, ale nie ma w czynach i konkretnych działaniach - twierdzi Sulawiak.
Ruch Narodowy chciałby, aby prezydent znalazł pieniądze na remont strzelnicy. Umowa dzierżawy obiektu Szczecińskiemu Towarzystwu Strzeleckiemu wygasa w połowie roku, a od stycznia w lasach Kijewa nie słychać strzałów.
Jak informuje nas magistrat, wiadomo już, że w granicach administracyjnych Szczecina nie ma lokalizacji, która byłaby wystarczająco oddalona od budynków mieszkalnych. Według urzędników, w tej chwili powinny trwać rozmowy STS-u z lokalną dyrekcją Lasów Państwowych - miasto deklaruje tutaj pomoc stowarzyszeniu.