Niszczejący zabytek zagraża bezpieczeństwu kierowców. Gdy cegły spadły na jezdnię, drogowcy wprowadzili ruch wahadłowy. Za to nikt z urzędników nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, do kogo należy opieka nad XIV-wieczną Basztą w Lipianach.
Zabytek stoi na drodze wojewódzkiej nr 156 i nie przyznaje się do niej, ani urząd marszałkowski, ani burmistrz Lipian.
Wymiana urzędowej korespondencji w sprawie baszty trwa od lat. Drogowcy ostatnio ogrodzili zabytek, bo cegły spadały na ziemię. Kierowcy muszą jeździć wahadłowo.
- Widoczności nie ma wcale. - Jest za wąsko. Baszta jest dużym obiektem i zasłania widoczność - mówią niezadowoleni kierowcy.
Baszta stoi w Lipianach, ale burmistrz Krzysztof Boguszewski tłumaczy, że na drodze wojewódzkiej, za co on nie odpowiada. - To co się znajduje w drodze, to jest przynależne właścicielowi.
To nie jest obiekt drogowy, więc nie nasz - tak przez lata twierdził podległy marszałkowi Zarząd Dróg Wojewódzkich. Ostatecznie jednak - jak informuje nas rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Gabriela Wiatr - prawnicy będą szukać właściciela baszty.
- Dobrze przyjrzą się stanowi faktycznemu i prawnemu po to, by zapewnić tym zabytkom ochronę i jednocześnie funkcjonalność tych dróg, które tam biegną - tłumaczy Wiatr.
Rzeczniczka marszałka zadeklarowała jednocześnie, że znajdą się pieniądze na zabezpieczenie zabytku, aby nie zagrażał kierowcom.
Wymiana urzędowej korespondencji w sprawie baszty trwa od lat. Drogowcy ostatnio ogrodzili zabytek, bo cegły spadały na ziemię. Kierowcy muszą jeździć wahadłowo.
- Widoczności nie ma wcale. - Jest za wąsko. Baszta jest dużym obiektem i zasłania widoczność - mówią niezadowoleni kierowcy.
Baszta stoi w Lipianach, ale burmistrz Krzysztof Boguszewski tłumaczy, że na drodze wojewódzkiej, za co on nie odpowiada. - To co się znajduje w drodze, to jest przynależne właścicielowi.
To nie jest obiekt drogowy, więc nie nasz - tak przez lata twierdził podległy marszałkowi Zarząd Dróg Wojewódzkich. Ostatecznie jednak - jak informuje nas rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Gabriela Wiatr - prawnicy będą szukać właściciela baszty.
- Dobrze przyjrzą się stanowi faktycznemu i prawnemu po to, by zapewnić tym zabytkom ochronę i jednocześnie funkcjonalność tych dróg, które tam biegną - tłumaczy Wiatr.
Rzeczniczka marszałka zadeklarowała jednocześnie, że znajdą się pieniądze na zabezpieczenie zabytku, aby nie zagrażał kierowcom.