Coraz więcej Ukraińców znajduje zatrudnienie w zachodniopomorskich firmach. Najlepszym przykładem jest tu Goleniów i jego okolice.
Działający tam przedsiębiorcy w ubiegłym roku złożyli w Powiatowym Urzędzie Pracy w Goleniowie około dwustu oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi.
W tym ich liczba przyrasta lawinowo, a zdecydowana większość dotyczy Ukraińców - mówi dyrektor PUP Urszula Witkowska.
- Na ten rok to będzie przeszło 1000 oświadczeń. Przodują gospodarstwa rolne. Pomimo, że mamy zarejestrowanych ponad 2800 osób, to jednak z tej grupy ciężko jest skierować ludzi, którzy w danym zakresie będę kwalifikacjami odpowiadali pracodawcy - tłumaczy Witkowska.
Najwięcej Ukraińców, jak wynika z danych Powiatowego Urzędu Pracy, zatrudnionych jest obecnie w firmach z Nowogardu, Goleniowa, Lubczyny i Maszewie. Urszula Witkowska podejrzewa, że korzystają na tym przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy liczą na tańszą niż lokalna siłę roboczą.
- Może to wygląda w ten sposób, że mniej osób z naszego rynku, jest gotowych pójść do pracy za obecnie najniższe wynagrodzenie 1750 zł brutto. Mieszkaniec Ukrainy zdecyduje się na taką płacę dlatego, że u nich prawdopodobnie jest to lepsza średnia - tłumaczy dyrektor PUP Urszula Witkowska.
Obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Federacji Rosyjskiej i Ukrainy mogą podejmować krótkoterminową pracę w Polsce - maksymalnie do sześciu miesięcy - bez obowiązku uzyskiwania zezwolenia na pracę.
W tym ich liczba przyrasta lawinowo, a zdecydowana większość dotyczy Ukraińców - mówi dyrektor PUP Urszula Witkowska.
- Na ten rok to będzie przeszło 1000 oświadczeń. Przodują gospodarstwa rolne. Pomimo, że mamy zarejestrowanych ponad 2800 osób, to jednak z tej grupy ciężko jest skierować ludzi, którzy w danym zakresie będę kwalifikacjami odpowiadali pracodawcy - tłumaczy Witkowska.
Najwięcej Ukraińców, jak wynika z danych Powiatowego Urzędu Pracy, zatrudnionych jest obecnie w firmach z Nowogardu, Goleniowa, Lubczyny i Maszewie. Urszula Witkowska podejrzewa, że korzystają na tym przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy liczą na tańszą niż lokalna siłę roboczą.
- Może to wygląda w ten sposób, że mniej osób z naszego rynku, jest gotowych pójść do pracy za obecnie najniższe wynagrodzenie 1750 zł brutto. Mieszkaniec Ukrainy zdecyduje się na taką płacę dlatego, że u nich prawdopodobnie jest to lepsza średnia - tłumaczy dyrektor PUP Urszula Witkowska.
Obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Federacji Rosyjskiej i Ukrainy mogą podejmować krótkoterminową pracę w Polsce - maksymalnie do sześciu miesięcy - bez obowiązku uzyskiwania zezwolenia na pracę.