Po roku od wejścia na mieliznę szczeciński jacht ma szansę znów wrócić na morze.
O tym co będzie dalej zdecyduje pogoda - mówi Tomasz Sosin, członek załogi "Polonusa".
- Generalnie jesteśmy na finiszu. Następne pięć dni to są dni kiedy mamy korzystne stany pływów i w ciągu tych pięciu najbliższych dni będziemy chcieli być na wodzie - tłumaczył Sosin.
Nie wiadomo jak jednostka zachowa się na wodzie. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli załogi to "Polonus" popłynie w stronę Ameryki Południowej. Tam ma przejść przegląd i dodatkowe naprawy.
- Jeśli wszystko pójdzie szczęśliwie to na pewno jacht będzie zmierzał w stronę Polski, a kiedy pojawi się w szczecińskim porcie to czas pokaże - dodawał Sosin.
"Polonus" wszedł na mieliznę w pobliżu Wyspy Świętego Jerzego na Antarktydzie w grudniu ubiegłego roku. W internecie dzięki akcji żeglarskich pasjonatów udało się zebrać 100 tysięcy złotych na dostarczenie niezbędnego sprzętu na biegun południowy i naprawę jachtu na miejscu.