W niedzielę wieczorem 20-latek zaatakował nożem siostrę, ta w wyniku obrażeń zmarła. Następnie mężczyzna udał się na nocną zmianę w piekarni.

Zaalarmowane pogotowie próbowało ratować dziewczynkę, jednak rany były zbyt duże i dziewczynka zmarła. Po 30 minutach poszukiwań choszczeńscy funkcjonariusze znaleźli mężczyznę w pracy.

20-latek prawdopodobnie był pod wpływem narkotyków. Śledczy spod Choszczna czekają na wyniki badania krwi i prowadzą śledztwo w sprawie drastycznej zbrodni. W jego domu znaleziono młynek do kruszenia marihuany.

- Został aresztowany i przewieziony do policyjnej izby zatrzymań - mówi komisarz Jakub Zaręba, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Choszcznie. - Mężczyzna nie był wcześniej karany. Nic nie wskazywało, że może dojść do takiej tragedii w rodzinie.

- Nie wierzę w to, co się stało, to była normalna rodzina - mówi jedna z mieszkanek Korytowa. - Bardzo sympatyczna, żywa, energiczna i ponadprzeciętnie inteligentna dziewczynka. Bardzo fajna i przykładna matka. Raczej spokojna rodzina. Dla mnie to był sen. Jak zaczęły do mnie dzwonić dziewczyny z przedszkola, to była w strasznym szoku. Do tej pory do mnie nie dochodzi to, co się stało.

- To niewybaczalna zbrodnia, od momentu jak o tym usłyszałam, nie mogę dojść do siebie - dodaje sąsiadka. - Bardzo dobrze znałam tych ludzi, bo mój zięć jest chrzestnym starszej dziewczynki. Do tej pory jestem w szoku i nie mogę o tym myśleć.

20-latek zatrzymany przez policjantów trafił do aresztu. Postępowanie w tej sprawie prowadzi choszczeńska Prokuratura Rejonowa. Mężczyzna jeszcze w poniedziałek może usłyszeć zarzuty. Grozi mu dożywocie.