Blisko 250 tysięcy złotych za krzywdy doznane w czasie PRL-u dla byłego opozycjonisty - taką decyzję w kwestii Stefana Niewiadomskiego podjął w czwartek Sąd Okręgowy w Szczecinie.
- W stosunku do tego rozstrzygnięcia zaszła taka zmiana, że sąd dopuścił dowód z badań sądowo-psychiatrycznych. Z tych badań wynika, że te przeżycia związane z pozbawieniem wolności, z aresztowaniem były tak silne, że pozostawiły zmiany w psychice - poinformował sędzia Wojtysiak.
Niewiadomski wnioskował łącznie po ponad milion złotych. Z decyzją sądu się nie zgadza.
- To jest niesprawiedliwe, przecież trauma moja i mojej rodziny jest olbrzymia - mówił Stefan Niewiadomski.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą się od niego odwołać. Stefan Niewiadomski był organizatorem strajku w papierni Skolwin w 1970 roku oraz przewodniczącym "Solidarności" w tej fabryce. Uczestniczył także w strajku w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego w 1981 roku.
Po wprowadzeniu stanu wojennego został aresztowany, a następnie skazany na 1,5 roku więzienia w tzw. "procesie jedenastu" w 1982 w Bydgoszczy. Po wyjściu przez 6 lat nie mógł nigdzie znaleźć pracy.
W 1992 roku Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy przyznał Niewidomskiemu blisko 100 milionów starych złotych, czyli - po denominacji - niecałe 10 tys. zł. Mężczyzna twierdzi, że nigdy tych pieniędzy nie otrzymał. Oprócz tego w 2009 roku sąd przyznał Niewiadomskiemu 25 tys. zł zadośćuczynienia czyli maksymalną możliwą rekompensatę.
Później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że taka kwota jest niezgodna z Ustawą Zasadniczą. Z tego powodu sprawa Niewiadomskiego była rozpatrywana ponownie.