Protest pracowników sieci marketów zaplanowany na 2 maja będzie przede wszystkim akcją informacyjną, a nie strajkiem - powiedział w radiowej Jedynce Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność". Kilkanaście tysięcy pracowników sieci handlowych będzie skrupulatnie i powolnie wykonywało swoje obowiązki.
- Dzisiaj pracownik wykonuje czynności, które kiedyś wykonywały dwie albo trzy osoby. Również wynagrodzenia oscylują w granicy najniższego. Dzisiaj w Polsce pracownik tej sieci co w Niemczech, Francji czy Anglii, pracuje dwukrotnie bardziej wydajnie za czterokrotnie niższe wynagrodzenie - powiedział Bujara. - Prosimy więc klientów, aby zrozumieli naszą akcję 2 maja.
Alfred Bujara dodał, że protest jest oddolną inicjatywą pracowników, którym nie spodobały się reklamy niektórych sieci handlowych. Informowały one o coraz lepszych warunkach zatrudnienia w dużych sklepach.
NSZZ "Solidarność" zamierza podjąć bardziej zdecydowane działania, jeśli właściciele marketów nie zgodzą się na rozmowy ze związkowcami na temat sytuacji pracowników handlu. Osoby, które przyłączą się do protestu, będą miały przyklejony do ubrania znaczek przedstawiający pandę.