Kolejna przerwa w budowie kościoła, który powstaje od ponad 20 lat. W ubiegłym roku prace w świątyni salezjanów przy ul. Witkiewicza w Szczecinie trwały. Teraz stanęły z powodu braku pieniędzy.
Budowa jest na etapie stanu surowego otwartego. Udało się go zakończyć dzięki sponsorom, parafianom i pożyczce.
- Kolejny etap to budowa dachu - mówi ksiądz Mariusz Wencławek, salezjanin, proboszcz parafii św. Jana Bosko w Szczecinie. - Nadal szukamy sponsora, albo mechanizmu, który umożliwi sfinansowanie tego. Koszty dachu to około dwóch milionów złotych.
Koszt całej inwestycji nie jest znany. Proboszcz nie zdradził ile pieniędzy do tej pory kosztowała budowa, ani ile dokładnie jeszcze potrzeba pieniędzy. - Nie mamy jeszcze całościowego kosztorysu. Gdyby dziś ktoś przyszedł i chciał nam podarować 10 mln złotych, to na pewno pomogłoby nam jeszcze bardziej zintensyfikować pracę.
Ponad dwadzieścia lat temu wbito pierwszą łopatę, potem długo nic się nie działo i wreszcie budowa kościoła salezjanów w Szczecinie ponownie intensywnie ruszyła w 2017 roku. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy świątynia przy ulicy Witkiewicza będzie gotowa.
Kościół jest przewidziany na dwa tysiące osób.
- Kolejny etap to budowa dachu - mówi ksiądz Mariusz Wencławek, salezjanin, proboszcz parafii św. Jana Bosko w Szczecinie. - Nadal szukamy sponsora, albo mechanizmu, który umożliwi sfinansowanie tego. Koszty dachu to około dwóch milionów złotych.
Koszt całej inwestycji nie jest znany. Proboszcz nie zdradził ile pieniędzy do tej pory kosztowała budowa, ani ile dokładnie jeszcze potrzeba pieniędzy. - Nie mamy jeszcze całościowego kosztorysu. Gdyby dziś ktoś przyszedł i chciał nam podarować 10 mln złotych, to na pewno pomogłoby nam jeszcze bardziej zintensyfikować pracę.
Ponad dwadzieścia lat temu wbito pierwszą łopatę, potem długo nic się nie działo i wreszcie budowa kościoła salezjanów w Szczecinie ponownie intensywnie ruszyła w 2017 roku. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy świątynia przy ulicy Witkiewicza będzie gotowa.
Kościół jest przewidziany na dwa tysiące osób.
Dodaj komentarz 5 komentarzy
Skoro proboszcz buduje ten przybytek systemem "gospodarczym" czyli co łaska, bez zabezpieczenia finansowego inwestycji, to nie ma się co dziwić, że budowa ta potrwa jeszcze kolejne co najmniej 20 lat!
Może po prostu nie jest kościół w tym miejscu potrzebny... i na tym zakończę moją wypowiedź w tym temacie żeby nikt nie poczuł się urażony...
Powiem szczerze mimo że byłem tu kiedyś parafianinem że to może być po części racja... skoro pan Bóg nie chce "blogoslawić" finansami to inwestycja może być niepotrzebna tym bardziej że obok jest kaplica która jest wystarczająca... z całym szacunkiem dla proboszcza i ludzi którzy mają tu swój wklad zarowno w postaci pracy jak i pieniędzy...
Święty Jan Bosko nie takie obiekty budował bez zaplecza finansowego. Tak więc o brak przygotowania inwestycji po ludzku nie martwcie się.
"A gdyby ktoś chciał przyjść i podarować mi 10 mln to na pewno"... no na pewno.
Ale tacy bezdomni to tylko w Toruniu.
BTW Tam ponoć teraz modne są ogłoszenia: "Samochody od bezdomnego przyjmę, mogą być mercedesy".