Granicę można przekraczać tylko w wyznaczonych miejscach, a tam, gdzie przez dziesiątki lat były szlabany i budki dla pograniczników od czwartku mogą być "schengenbusy", czyli samochody Straży Granicznej.
Gdy z terytorium Niemiec będziemy wjeżdżać do Polski strażnicy mogą nas zatrzymać i poprosić o pokazanie dokumentów oraz bagażu. Co prawda i bez wprowadzania kontroli strażnicy mogą stać przy granicy i sprawdzać podróżujących, ale od czwartku - na ponad trzy tygodnie - mają dodatkowe uprawnienia.
- Osoby, które chciałyby się udać w rejon szczytu i zakłócać porządek poprzez niedozwolone hasła, przewożenie przedmiotów, które mogłyby służyć zamieszkom - osobom tym zostanie odmówiony wjazd na terytorium Polski. Jest to zasadnicza różnica; normalnie nie robimy tego na granicy wewnętrznej Unii Europejskiej - informuje major Zbigniew Pałka ze Straży Granicznej w Szczecinie.
Major Pałka dodaje, że kontrole nie sparaliżują ruchu na granicach i będą się odbywały nie - jak przed wejściem Polski na strefy Schengen - w budynkach przy szlabanach, a w samochodach strażników.
- To potrwa kilka minut, myślę, że podróżni, którzy w żaden sposób nie zamierzają zakłócić bezpieczeństwa szczytu potraktują to jako przygodę, jako cofniecie się do czasów minionych, natomiast w żaden sposób nie odczują dyskomfortu związanego z wydłużonym czasem oczekiwania - zaznaczył.
I tak będzie do 16 grudnia. Do tego czasu, gdy jedziemy do Niemiec i będziemy wracać, koniecznie pamiętajmy, by mieć ze sobą dowód osobisty albo paszport.