Według Zbigniewa Stańczyka z firmy Kielart, która wykonywała ostatnią, niedawną modernizację gmachu przy ulicy Dworcowej, z powodu ustawienia na nim dodatkowej wieżyczki w czasie drugiej wojny światowej, woda z roztopionego śniegu nie ma swobodnego odpływu i przez niewielkie szczeliny dostaje się do pomieszczeń.

Stańczyk twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zainstalowanie specjalnej instalacji przeciwoblodzeniowej. Jak dodaje, wcześniej nic nie wskazywało na potrzebę jej montowania. - Według mnie to nie jest łatwe do przewidzenia. Wydaje się, że na bazie tych doświadczeń należałoby tą instalację przewidzieć, albo non stop odśnieżać dach. Tylko nikt nie będzie odśnieżał dachu, który ma 10 cm śniegu, a tu już tyle może być groźne - powiedział Stańczyk.

Budynek Książnicy przy Dworcowej był zalewany przez wodę z roztopionego śniegu także w poprzednich latach. Ostatnio z tego powodu ucierpiało kilkadziesiąt przedwojennych dokumentów i rękopisów. Kilka tygodni temu w budynku zakończyła się modernizacja warta 7 milionów złotych.