Uśmiechy, miłe słowa, poklepywanie się po plecach i przybijanie "piątek" na scenie - na wczorajszej konwencji wyborczej szczecińskiej PO liderzy robili wszystko, żeby przekonać szeregowych członków partii, że "góra" gra zespołowo.
Skreślony polityk był zwolennikiem szefa szczecińskiej PO Sławomira Nitrasa, ten walczył o prymat w partii ze Stanisławem Gawłowskim. Jednak to Gawłowski został szefem zachodniopomorskiej PO i sukcesywnie ogranicza wpływy swojego oponenta. Wczoraj, podczas konwencji zapewniał, że do wyborów idzie drużyna.
- Wygramy, ja nie mam wątpliwości, wygramy - mówił do zebranych Gawłowski.
Bartosz Arłukowicz jeszcze niedawno był w klubie poselskim SLD. Po przejściu do PO o tym, że będzie "jedynką" na liście w Szczecinie, zadecydowały centralne władze partii. W kuluarach mówi się, że Arłukowicz jest osamotniony w prowadzeniu kampanii.
- Rozbawiły mnie te opinie - odpowiada sam zainteresowany. - Każdy z nas prowadzi mocną, silną kampanię i wzajemnie się wspieramy. Jesteśmy razem wszędzie tam, gdzie potrzeba.
Czy lider listy po wyborach chciałby być szefem szczecińskiej bądź regionalnej PO? Arłukowicz nie odpowiada. - Teraz zajmuję się tylko i wyłącznie kampanią wyborczą - dodaje.
Sławomir Nitras nie chce oceniać kampanii. - To jest kampania, gdzie nie proszono mnie o pomoc, także osób ze mną związanych - nie były proszone o pomoc w tej kampanii - tłumaczy Nitras.
Szef szczecińskiej PO w wyborach parlamentarnych cztery lata temu dostał najwięcej głosów spośród kandydatów na posłów partii. Dlaczego teraz nie został zaproszony do prac sztabu? Nie będę tego komentował - odpowiada Nitras.