Sygnał dobywający się z głębin Oceanu Indyjskiego wykryła chińska łódź patrolowa.
Być może jest on wysyłany przez jedną z czarnych skrzynek zaginionego malezyjskiego boeinga 777, którego poszukiwania trwają już miesiąc - podaje Polska Agencja Prasowa.
Samolot z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, leciał do Pekinu. Koordynowane przez Malezję poszukiwania prowadzone przez wiele państw dotychczas nie przyniosły żadnych rezultatów.
Przepytywany przez CNN oceanograf Simon Boxall zajmujący się życiem morskim w rejonie Australii stwierdził tymczasem, że nie można przesadzać z optymizmem. Dodał, że sygnały o podobnej częstotliwości mogą wysyłać poruszające się w wielkich ławicach śledzie, których w rejonie poszukiwań jest mnóstwo.
Samolot z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, leciał do Pekinu. Koordynowane przez Malezję poszukiwania prowadzone przez wiele państw dotychczas nie przyniosły żadnych rezultatów.
Przepytywany przez CNN oceanograf Simon Boxall zajmujący się życiem morskim w rejonie Australii stwierdził tymczasem, że nie można przesadzać z optymizmem. Dodał, że sygnały o podobnej częstotliwości mogą wysyłać poruszające się w wielkich ławicach śledzie, których w rejonie poszukiwań jest mnóstwo.