Polacy wybierają posłów do Parlamentu Europejskiego. Punktualnie o 7 w niedzielę otwarte zostały lokale wyborcze i rozpoczęło się głosowanie.
Polska jest podzielona na 13 dużych okręgów wyborczych, ale bez przypisanej liczby mandatów do zdobycia. To, ile przypadnie ich na dany okręg, będzie pochodną kilku czynników, m.in. frekwencji, rozkładu głosów i mandatów pomiędzy poszczególnymi komitetami w skali kraju.
Lokale wyborcze będą otwarte do 21. Do tej godziny w Polsce potrwa też cisza wyborcza.
Ze względu na różnicę czasową, Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych do urn poszli już w sobotę.
Największą frekwencję zanotowano w Chicago. Według wstępnych informacji, zagłosowało tam ponad 2,5 tysiąca Polonusów.
- Wybory przebiegały spokojnie. Najczęściej ludzie pytali się, jak mają głosować, np. czy mogą oddawać głos na jednego kandydata, czy kilku. Dla niektórych, zwłaszcza dla osób starszych, jest to niejasne - opowiada Dorota Archacka, wiceprzewodnicząca komisji działającej przy polsko-amerykańskiej parafii św. Konstancji.
W Chicago frekwencja w eurowyborach była zdecydowanie większa niż pięć lat temu. Udział Polaków z USA w głosowaniu ma charakter symbolicznych, a wyniki zza oceanu nie będą miały większego wpływu na końcowe rozstrzygnięcia.
Polonusi do urn wyborczych poszli jeszcze w okręgach: nowojorskim, waszyngtońskim i w Los Angeles.