Do kilku incydentów naruszających ciszę wyborczą w Polsce doszło w sobotę i w niedzielę - poinformowała o tym Państwowa Komisja Wyborcza. Od 7 rano trwa głosowanie w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Jeszcze przed rozpoczęciem głosowania, bo o godz. 6.45, jeden z członków tej komisji usiłował wrzucić do urny trzy karty do głosowania. Wcześniej odnotował w spisie wyborców, że czyni to za siebie, żonę i syna - poinformował na konferencji prasowej sędzia Włodzimierz Ryms z PKW.
Dodał, że dochodziło też do takich incydentów jak: naklejanie plakatów wyborczych, a także zaklejanie tych już wywieszonych. Wiele osób zgłosiło też informacje o naruszeniu ciszy wyborczej w internecie. Te sprawy są przekazywane policji.
Do incydentów doszło również w Bogatyni na Dolnym Śląsku. Tam komisja wyborcza ostemplowała arkusze do głosowania nieprawidłową pieczęcią.
- Z kolei w Koninie w województwie wielkopolskim przewodniczący komisji był pijany. W organizmie miał ponad trzy promile - poinformował sędzia Stanisław Zabłocki z PKW.
W niedzielę lokale wyborcze będą otwarte do godz. 21. W wyborach do europarlamentu Polacy wybierają 51 deputowanych. O jeden mandat ubiega się średnio 25 kandydatów. Materiał: TVN24/x-news
- Jeszcze przed rozpoczęciem głosowania, bo o godz. 6.45, jeden z członków tej komisji usiłował wrzucić do urny trzy karty do głosowania. Wcześniej odnotował w spisie wyborców, że czyni to za siebie, żonę i syna - opowiada sędzia Włodzimierz Ryms z PKW.
Dochodziło także do takich incydentów jak: naklejanie plakatów wyborczych, a także zaklejanie tych już wywieszonych.
Wiele osób zgłosiło także informacje o naruszeniu ciszy wyborczej w internecie. Te sprawy są przekazywane policji.