W poniedziałek dyrektor kliniki Małgorzata Syczewska powiedziała dziennikarzom, że to bardzo trudna decyzja, "ale musimy ją podjąć, żeby chronić naszych pacjentów" - dodała.

Jak tłumaczył podczas konferencji prasowej minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, to dramatyczna decyzja dyrekcji, ale zrozumiała w tej sytuacji. Jak mówił, już prawie udało się zawrzeć porozumienie z pielęgniarkami, ale te wycofały się w ostatniej chwili.

- Wydawało się, że porozumienie wymaga jeszcze jakiegoś dopracowania poszczególnych punktów, w szczególności tego dotyczącego ewentualnej podwyżki. Panie pielęgniarki zaproponowały cały szereg nowych rozwiązań, które eskalują ich żądania - mówił minister.

Pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów 14 dni temu. Według dyrekcji Centrum Zdrowia Dziecka, kobiety chcą 500 złotych podwyżek brutto dla każdej. Instytutu nie stać na takie dodatki do pensji. Dyrekcja CZD szacuje, że pieniądze dla pielęgniarek kosztowałyby klinikę siedem milionów złotych w skali roku.

Minister nie przedstawił rozwiązania sporu. Nadal trwają negocjacje z pielęgniarkami. Rzecznik rządu Rafał Bochenek poinformował natomiast, że na tym etapie nie jest wskazane, żeby premier Beata Szydło angażowała się w rozwiązanie konfliktu.

Materiał: TVN24/x-news

Materiał: TVN24/x-news