Dawny działacz opozycji antykomunistycznej, były eurodeputowany i senator Józef Pinior nie zostanie aresztowany. Poznański sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury w tej sprawie.
Sam zainteresowany, tuż po ogłoszeniu decyzji sądu, w rozmowie z dziennikarzami nie krył radości.
- Przyjmuję tę decyzję sądu w Poznaniu jako dobrą oznakę stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości - komentował Pinior.
Prokuratura odwoła się od decyzji poznańskiego sądu. Jej zdaniem przebywanie podejrzanych na wolności w sytuacji, gdy poznali treść i wagę stawianych im zarzutów, stwarza groźbę mataczenia i zwłaszcza odizolowanie Piniora od jego asystenta Jarosława W. jest konieczne, by uniknąć groźby, że będą oni uzgadniali korzystną dla siebie wersję procesową.
Józefowi Piniorowi, jego asystentowi Jarosławowi W. i przedsiębiorcy Krystianowi S. postawiono zarzuty płatnej protekcji i uzyskiwania korzyści w związku z zajmowanym stanowiskiem. Pinior miał przyjąć w sumie 46 tysięcy złotych. Prokuratora podała, że materiał dowodowy zbierała od kwietnia ubiegłego roku.
W obronie Józefa Piniora stają byli antykomunistyczni działacze, także ze Szczecina. Andrzej Milczanowski i Edward Radziewicz podpisali się pod petycją, która pojawiła się w internecie. "Nie uwierzymy w prawdziwość żadnego z zarzutów wobec Józefa Piniora, dopóki na czele polskich służb specjalnych stać będzie polityk skazany i ułaskawiony przez prezydenta za przekroczenie uprawnień, wprowadzenie w błąd i podżeganie do korupcji" - brzmi treść petycji.
Sygnatariuszami petycji są też inni działacze "Solidarności" - np. Władysław Frasyniku czy Zbigniew Janas.